środa, 3 kwietnia 2019

SAL słoiczkowy - odsłona czwarta

Miał być oddzielny post o słoiczku i jest. jestem ostatnio jakaś zagoniona. czas ucieka przez palce. Nie mogę się z niczym wyrobić. ten post powinien być przed poprzednim, ale słoiczek skończyłam w niedziele koło 22, to już trochę późno było ;)

Szczerze powiem te słoiczki szyje się rewelacyjnie. Kolory są ekstra :). jednak największy efekt przynoszą kreseczki





Słoiczków jest dziewięc, ja mam cztery, ale teraz chyba szybciej poleci. Przecież jeszcze takie bożonarodzeniowe czekają do wyszycia ;) . Aaaaa i jeszcze SAL wspomieniowy. jest przy czym posiedzieć. A czas ucieka bo zaczęłam chodzić dla kondycji. Robię dystanse około 5 km, a sobota , niedziela to i koło 8. nawet mi się to podoba, odkrywam na nowo moje miasto. A przyroda jest cudna teraz :)


A na koniec słoiczki razem :)


Pozdrawiam :)









10 komentarzy:

  1. Ale sielski widoczek jest zamknięty w tym słoiczku, aż nabiera się ochoty na wycieczkę:-) Pozdrawiam cieplutko:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słoiczki wyglądają bardzo zachęcająco!!! Będą doskonałą dekoracją. Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe wzorki a backsitche dopełniają całości. Miłego spacerowania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kusicie tymi słoiczkami, kusicie.

    OdpowiedzUsuń