Niby małe słowa, ale wyzwanie wielkie. Jak wszystko idzie gładko to i plan realizuje się dobrze. Przeciwności zawsze jakieś mamy. Choćby ten obrus :
Zrobiona za połowę i czeka. Czeka bo zawsze coś ważniejsze. W tym roku zwyciężyły krzyżyki. To takie coś jakby UFOkowe ;). Czeka i mam nadzieję,że się doczeka, bo powiem skromnie jest piękny ;)
Dalej mam plany, które myślę zrealizować.
Pierwszy zimowe obrazek z gilem, brak mi tylko beżowej kanwy, ale to nie problem
Kolejny to miechunki. Królowały w tym i zeszłym roku na Waszych blogach. Kasę na muliny i kanwę, bo na płótnie jeszcze nie szyłam, mam :). Tylko ja szyję głównie na 14, a tu pewnie przydałaby się 16. Tylko nie wiem czy poradzą sobie moje oczy ;)
I teraz kolejno, nie czytaj "tak ma być" :)
I oczywiście zamierzam efektownie zakończyć zabawę SALową z kawkami :)
Znacie hafciarskie życie,że wpada na tamborek, a w moim przypadku - ręce jeszcze coś.......no to wtedy oczywiście szyjemy. Nie lubię zaczętych prac, muszę raczej skończyć, choć z obrusem nie wyszło i to jest mój największy wyrzut sumienia i jednocześnie wyzwanie na 2018r.
Moim odwiedzającym życzę wielu udanych prac i tylko ciut pokutych paluszków ;)
Pozdrawiam
Też mam ochotę na miechunkę i zimowego ptaszka . Ale czas pokaże.Życzę Ci wytrwałości w planach i wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Pozdrawiam ☺
OdpowiedzUsuńAmbitnie! Powodzenia w realizacji planów :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :. Wsparcie się przyda
UsuńObrus zapowiada się przepięknie, a obrazek z Gilem też kiedyś wyszyję:-)
OdpowiedzUsuńPowodzenia i pozdrawiam cieplutko:-)
Dziękuję I pozdrawiam ☺
Usuń